26 sierpnia 2006, 23:56
Dzisiejzy ranek przywitał mnie po przebudzeniu ponurą zasłoną chmur za oknem. Kiedy wreście udało mi się podnieść z łóżka okazało się, że nie mam w domu kawy, tego napoju bogów. Niech mówią, że kawa jest niezdrowa, ja i tak ją uwielbiam. Nie mogłem się otrząśnąć z szoku, że jej nie mam. Czy picie minimum 2-3 filiżanek (właściwie kubków) to już nałóg ?? No cóż, po trochę dłuższym czasie udało mi się wreście wyjść do sklepu i ją kupić. Kiedy popijając ją siedziałem przed laptopem, uświadomiłem sobie, że dawno nic tutaj nie napisałem. Nie jestem w tej kwestii zbyt systematyczny. Ale i tak cały dzień nie zajmowałem się tym. Dopiero teraz, usiadłem sobie przy nocnej lampce, słucham Hey i przeglądam moje dawne wiersze. I tak mnie naszła ochota, żeby jedna coś tutaj wpisać. Tak od niechcenia, bez planowania. Moje myśli przeskakiwały po całym dniu, który był raczej nudny. I tak nurt myśli doprowadził mnie do tytułu tego wpisu i jego treści.
A teraz kiedy czytam to co napisałem, zaczynam rozumieć słowa F. Nietzsche:
"I swoich myśli nie można dokładnie oddać w słowach"