Archiwum styczeń 2007


Myśli
23 stycznia 2007, 10:28

Kiedy człowiek zaczyna zarabić trochę więcej od razu zwiększa mu się świadomość podatkowa. Zaczynasz odczuwać żelazną rękę urzędu podatkowego, który najchętniej zabrał by ci wszystko. Przepisy się zmieniają co chwilę i tylko księgowy mnie uświadamia, że może mnie czekać 2 próg podatkowy w tym roku, eh 30% podatku od nadwyżki. A niestety nie mogę przejść w tej chwili na podatek liniowy :(

No ale nie ma co się smucić, szkoda czasu na zamartwianie się.

Na marginesie odebrałem parę dni temu paszport i zastanawiam się dlaczego ma czerwoną okładkę, hm, jeszcze im nie zbrzydł ten kolor. A kobieta w urzędzie tak porównywała zdjęcie ze mną, że sam zacząłem wątpić, czy to napewno ja jestem na tym zdjęciu.

Czas wracać do pracy, bo kierownik już był się pytać o termin zakończenia zadań. Ja bym chciał tylko, SAP nie chcę ze mną współpracować.

Dno
22 stycznia 2007, 08:29

Ostatnio doskwiera mi samotność. Nie jestem jakimś wielkim Casanovą. Z natury jestem nieśmiały i choć walcze z tym, nie zawsze mi wychodzi. I tak było w weekend. Koleżanka zabawiła się w swatkę i poszedłem na randkę w ciemno. No i wszystko popsułem. Byłem małomówny, onieśmielony, spięty. No i nie wyszło dobrze, a szkoda, bo może i mogłoby coś z tego być. Nie dziwie jej się, bo powiedzcie dziewczyny, miałybyście ochotę spotkać się z nowu po takiej dziwnej randce? Eh, dno. Wracam do pracy, przynajmniej nie będę musiał teraz o tym myśleć.

Powrót
15 stycznia 2007, 16:23

Nie robiłem już długi czas żadnych wpisów. Cóż, nie ma co się przejmować. A co się zmieniło? Wróciłem już ze stolicy, chyba narazie na dobre. Poczciwy Poznań i Gniezno przywitały mnie ciepłą zimą :) Po powrocie (dokładnie z 5 dni po) dostaje informację, że mam jechać do Turcji na 3 miesiące. Mówie sobie, fajnie. Zwiedze, popodrywam Turczynki. Niestety wyjazd wiązał się z szybkim kursem (dość intensywnym) angielskiego i Data Transfer w ABAP (jeśli ktokolwiek to kuma :) ) Zajmowało mi to dużo czasu i sił. A nie wspomne o graniu w WoW. No a tu niespodzianka, tydzień przed wyjazdem informacja, że jednak nie jadę, eh a szkoda. Ale choć angielski sobie poprawiam. Cóż zadania do zrobienia mi przydzielili takie, że mam ochotę iść się nieraz utopić. Zrób coś człowieku w 3 dni, jeśli po:

1. W ogóle nie rozumiesz problemu - bo to coś nowego,

2. Jak coś nowego to trzeba się tego nauczyć,

3. Mało kto ma o tym wiedze.

4 Konsultanci nie mają czasu, żeby powiedzieć chociaż co trzeba zrobić.

Takie życie.