Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17
|
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
Archiwum 17 stycznia 2006
Dzisiejszy dzień obudził mnie melancholią i podziwem nad pięknem natury. Ledwo otworzyłem oczy a tu za oknem niesamowity widok. Srebrzyste promienie księżyca rozpływały się po bezchmurnym niebie, opadając kaskadą na oszroniony świat. Wszędzie błoga, kojąca biel., pokrywającą drzewa, płoty … Poczułem jakiś niesamowity spokój, który opanował mą dusze.
Już tak mam, że różnego rodzaju myśli i emocję opadają na mnie w nieoczekiwanych momentach i powracają niczym bumerang, dopóki nie poświecę im należytej uwagi. Już się z tym pogodziłem, pogodziłem się także ze sobą samym. Jak, dlaczego i kiedy, to już inna historia. Może kiedyś ją opowiem. Lecz teraz czas wracać do rzeczywistości …